Świt budził się do życia długo i z dużymi problemami. Z zachowanych dokumentów wynika, że „został wybudowany w czynie społecznym przez mieszkańców dzielnicy przy wydatnej pomocy organizacyjnej i materialnej (…) Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Praga Północ”. Budowa Domu Kultury ŚWIT trwała od 1953 r. do 1958 r. i bardzo się ślimaczyła.
Bezpośredniej relacji z placu budowy dostarcza nam Tygodnik Stolica, który w marcu 1954 r. w artykule pt. „Nowy Dom Kultury na Bródnie” informował, że „budowa (…) boryka się z wieloma trudnościami. Do najpoważniejszych należy nieregularna dostawa materiału (…). Ułożony (…) harmonogram prac staje się nieaktualny. Na przykład nie ma papy na pokrycie dachu sali widowiskowej. Brak również sprzętu instalatorskiego”.
Pomimo tych problemów Tygodnik Stolica wieścił, że „ambicją budowniczych jest wykończenie Domu Kultury na rocznicę Rewolucji Październikowej”, czyli w ciągu najbliższych 7 miesięcy. Nic z tego nie wyszło, ale entuzjazmu nie brakowało. Była to przecież „pierwsza w Warszawie budowa społeczna” osadzona w socrealistycznych klimatach lat 50-tych, z których wyidealizowany obraz przedstawia film pt. „Przygoda na Mariensztacie” Leonarda Buczkowskiego, a dużo bardziej realistycznie atmosferę tamtych czasów oddaje „Człowiek z marmuru” Andrzeja Wajdy.
Fenomen pierwszej w Warszawie budowy będącej czynem społecznym polegał m.in. na improwizacji, która była koniecznością z powodu „nieregularnych dostaw materiału”, charakterystycznych dla centralnie sterowanej socjalistycznej gospodarki. Problem ten rozwiązywano z typową dla Polaków zaradnością. Przykładem był „komitet blokowy nr 7 (…) który podjął się dostarczyć na budowę 1500 cegieł z rozbiórki” lub Zjednoczenie Budownictwa Przemysłowego nr 4, którego „murarze, cieśle, instalatorzy” wznosili Dom Kultury pracując „na zaoszczędzonym z wielu budowli materiale”. Można powiedzieć, że Dom Kultury został zbudowany z resztek domów spalonych w Powstaniu Warszawskim i tego, co zostało po zrównanym z ziemią warszawskim gettcie.
Lata 50-te to czas, w którym Warszawa podnosiła się z powojennych ruin i była jednym wielkim placem budowy. W czasie gdy trwała budowa stanu surowego Domu Kultury, po drugiej stronie Wisły zakończono I etap odbudowy Starego Miasta, piął się do góry Pałac Kultury i Nauki, trójki murarskie ściągały się w budowie nowego Muranowa, a nieopodal na Pradze trwała budowa Stadionu X-Lecia.
Polskie zaklinanie rzeczywistości pod hasłem „jakoś to będzie” na niewiele się zdało. Wraz z wiechą nad Domem Kultury zawisły pierwsze chmury. Okazało się, że w trakcie budowy stanu surowego popełniono tyle błędów, że podczas zwołanej komisji ekspertów mającej zdecydować o dalszych losach budowy, stan obiektu określono jako jedną wielką prowizorkę.
Ratunkiem dla Domu Kultury okazał się inż. Władysław Metelski z przedsiębiorstwa Miastoprojekt Stolica-Pólnoc, który w 1956 r. opracował nowy projekt architektoniczno-budowlany. Dokonano w nim szeregu istotnych zmian konstrukcyjnych, technicznych i budowlanych. Jedną z najważniejszych była przebudowa i wykorzystanie poddasza do celów użytkowych. To był bardzo dobry pomysł, ponieważ pierwotnie Dom Kultury miał być budynkiem parterowym przeznaczonym tylko na kino, bibliotekę, świetlicę i kawiarnię. Było to może dobre rozwiązanie dla Bródna, które w 1949 r. liczyło sobie 14 000 mieszkańców, ale dalece niewystarczające dla osiedla, które niebawem miało przeobrazić się w ogromne blokowisko ze 124 tysiącami mieszkańców.
Jak przystało na ówczesne systemy planowania zwane „pięciolatkami”, rozpoczęta w 1953 r. budowa Domu Kultury nie chciała trwać krócej i ostatecznie ukończono ją dopiero w 1958 r.
Z powodu budowlanych perturbacji oddawanie Domu Kultury do użytku dokonywało się etapami, a okazją były ówczesne Święta Państwowe. 1 Maja, czyli w Święto Pracy otwarto część Domu Kultury bez sali kinowej, a 22 lipca, czyli z okazji Święta Odrodzenia Polski, działalność rozpoczęło Kino ŚWIT. Trudno oprzeć się wrażeniu, że te otwarcia były bardziej organizowane jako atrakcyjny punkt w dzielnicowym programie obchodów wspomnianych Świąt Narodowych, niż odzwierciedlały rzeczywistą gotowość budynku do prowadzenia działalności. Świadczyć o tym mogą odbiory techniczne budynku, które odbyły się dopiero na przełomie lutego i marca 1959 r. Z tego okresu pochodzą również informacje o planowanym na 8 marca uroczystym koncercie estradowym z okazji otwarcia Domu Kultury. Czy było to jednak kolejne święto z okazji Dnia Kobiet, a wątek otwarcia Domu Kultury poruszony przy okazji, tego nie wiemy. Wiemy jednak na pewno, że Dom Kultury ŚWIT oddany został do użytku w sezonie kulturalnym 1958/1959, a pierwszym seansem filmowym w Kinie ŚWIT był film fabularny produkcji angielskiej, pt. „Śmiech w raju” z 1951 r. w reż. Mario Zampi.
Szampana i sztucznych ogni na żadnym z otwarć nie odnotowano, ale były za to fajerwerki na niebie. Jak donosił 23.07.1958 r. Express Wieczorny, w wieczór poprzedzający otwarcie części kinowej Domu Kultury „przeciągnęła nad stolicą silna wichura z deszczem i piorunami”.
W takich właśnie okolicznościach powstał Dom Kultury ŚWIT i ogromne słowa uznania należą się dla bezimiennej grupy osób, które wystąpiły z oddolną inicjatywą jego budowy. Inne było Bródno, któremu miał służyć w pierwszej dekadzie swojej działalności, a zupełnie inne jest teraz. Z zapuszczonego, biednego, zniszczonego przez wojnę przedmieścia, przekształciło się w wielką dzielnicę mieszkaniową, która, dzięki metru, w zasadniczy sposób przesunie się ku centrum Warszawy. Trudnym początkom Domu Kultury towarzyszyły niełatwe warunki środowiskowe, w jakich przyszło mu pracować. Społeczność z lichych drewnianych domków i brukowanych ulic dawnego Bródna w niczym nie przypominała ponad 100 000 rzeszy ludzi, która szerokim strumieniem zaczęła napływać od połowy lat 60-tych ubiegłego wieku wraz z postępującą budową wielkiego osiedla mieszkaniowego z wielkiej płyty. Kim jesteśmy teraz, każdy widzi, natomiast jaka była społeczność Bródna, a przede wszystkim młodzież z lat 50/60 ubiegłego wieku, która stała się głównym celem działalności Domu Kultury, możemy dowiedzieć się ze znakomitego filmu dokumentalnego Kazimierza Karabasza pt. „Gdzie diabeł mówi dobranoc” z 1956 r. Wprawdzie film opowiada o młodzieży z pobliskiego Targówka, ale młodzież z Bródna skrojona była dokładnie na tę samą modłę. Ogromne problemy wychowawcze, jakie były jej udziałem, sprawiły, że Dom Kultury w pierwszych latach swojej działalności bardziej przypominał placówkę resocjalizacyjną, niż placówkę kultury w formule, jaką znamy obecnie.
Choć zmieniają się czasy i potrzeby, mamy dzieję, że spełniamy oczekiwania, jakie w Domu Kultury pokładali jego założyciele. Chociaż w porównaniu z innymi warszawskimi domami kultury słabo jesteśmy finansowani, to znajdujemy swoje sposoby na tę mizerię i dobrze jesteśmy odbierani przez lokalną społeczność.
W diagnozie z 2009 r. opracowanej na bazie 13 domów kultury z Warszawy i woj. mazowieckiego, opracowanej w ramach projektu „Zoom na Domu Kultury” z inicjatywy Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”, Dom Kultury ŚWIT występujący pod kryptonimem „Wojnowo” zakwalifikowany został jako „przedsiębiorstwo kulturalne”. Otrzymując najniższe dotacje, potrafił rekompensować te braki i odznaczał się największą efektywnością programową.
Z opublikowanego w 2014 r. rezultatu badań niezależnego instytutu badawczego Millward Brown mieliśmy okazję się dowiedzieć, że Domy Kultury na Targówku były w owym czasie najlepiej ocenianymi w Warszawie pod względem satysfakcji mieszkańców dzielnicy z usług kulturalnych.
Bardzo dla nas satysfakcjonujące i mobilizujące do dalszych wysiłków było dwukrotne przyznanie tytułu Najlepszego Domu Kultury w Warszawie w internetowym plebiscycie Warszawiaki za lata 2016 i 2017. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak krytyczna potrafi być opinia publiczna wyrażająca swoje opinie za pośrednictwem Internetu. Dlatego do tych dwóch nagród mamy szczególny sentyment i bardzo dziękujemy tym, którzy nas do nich nominowali.
Z okazji 60-lecia Domu Kultury los wreszcie do niego się uśmiechnął, a raczej niektórzy przedstawiciele naszego samorządu, którzy sprawili, że po ponad 30 latach i pierwszy raz od oddania Domu Kultury do użytku, jego najważniejsza część, czyli sala widowiskowo-kinowa poddana zostanie gruntownej modernizacji. Nie tracąc nic ze swojego dotychczasowego retro uroku wyposażona zostanie w klimatyzację, wentylację, widownia z płaskiej zamieni się w kaskadową, zainstalowany zostanie nowoczesny sprzęt kinematograficzny i nagłośnieniowy oraz wyremontowana będzie scena. Nie ulega wątpliwości, że po latach posuchy w kwestiach inwestycyjnych obecna kadencja samorządu dla Dom Kultury ma wyjątkowy charakter. Dlatego, skoro mowa o 60 latach historii Domu Kultury ŚWIT, to z powodu tej inwestycji pięknie na jej kartach zapisują się Burmistrz Sławomir Antonik, jego zastępca ds. kultury Paweł Michalec i osoba wyjątkowo zasłużona dla powodzenia tego projektu, mieszkanka Bródna i radna Warszawy Iwona Wujastyk.
Jacek Białek